Sztandar umarlych

j.w potrzebuje staty oraz koszty pkt tej jednostki, niestety w nowym WD nie ma ich

no jeśli w nowym wd ich nie ma to nie będzie można go wystawić jako baneru;] możesz go wystawić jako zwykłego umarlaka bo niezależnie jaką broń oni posiadają i tak mają to liczone jako hand weapon Twisted Evil

No staty na 100% takie jak umarlaka zwykłego. Osobno w WD się nie ukaże, bo żaden banner bearer nie ma swojego profilu. Ale czy pozwolą tym grac na DFach...?

co do DF'ów już się dowiadywałem, staty to wiedziałem że takie jak zwykłego ale chodzi mi o koszt punktowy i obszar działania,

pozdrawiam

obszar działania zapewne jak zwykłego banera ale nie można wystawić go jeśli się w wd nie ukaże bo co do kosztów to możemy sobie gdybać chociaż pewno będzie 30pkt;] Twisted Evil

też tak myślę aby czekamy na majowy WD ponieważ pisało w zapowiedziach iż mają być staty podane,

Ja na to - Nie chce, zeby tato mnie stad zabieral. Przeciez tobie przyznali opieke nade mna. Nie mozesz mnie tak po prostu zostawic na lodzie. Ja tu zostane juz nigdy nie bede uciekac. Przysiegam ci Blagam, zrob cos, zeby tato mnie stad nie zabieral. Mamusiu ja tu musze zostac, naprawde. Inaczej umre, mamo, uwierz mi. Mama stracila w koncu cierpliwosc i powiedziala - Nie ma mowy, wykluczone - Potem odlozyla sluchawke.

W pierwszej chwili poczulam sie kompletnie zalatwiona. Potem wrocila wscieklosc. Powiedzialam sobie. Moga mnie pocalowac w dupe. Cale zycie nikt sie o mnie nie martwil, a teraz nagle zachcialo im sie robic ze mna, co im sie podoba Idioci, ktorzy cale zycie wszystko robia nie tak, jak trzeba. Swinie, pozwalaja mi zdechnac. Matka Kessi umiala zadbac, zeby jej corka nie wpadla w kompletne bagno. A moim pierdolonym starym nagle sie wydaje, ze najlepiej wiedza, co dla mnie dobre. Poprosilam o dodatkowy seans i calkowicie sie na nim skupilam. Chcialam zostac w Narkononie, a potem moze wstapic na stale do Scientology Chuch. W kazdym razie nikomu nie uda sie mnie stad wyciagnac. Nie mam zamiaru dac sie wykonczyc wlasnym rodzicom. Tak wlasnie myslalam sobie wtedy, chora z nienawisci.

Trzy dni pozniej znowu zjawil sie ojciec Kazali mi przyjsc do biura Ojciec byl calkiem spokojny. Powiedzial, ze musze z nim pojsc do Opieki Spolecznej w sprawie pieniedzy, ktore mama zaplacila za Narkonon, a ktore opieka miala jej zwrocie.

Powiedzialam - Nie, nie pojde Tato, przeciez cie znam Jak z toba pojde, to Narkononu juz na oczy nie zobacze A ja nie chce umrzec.

Ojciec pokazal tym z Narkononu jakies zaswiadczenie Bylo tam napisane, ze moze mnie stad zabrac. Mama go do tego upowaznila Szef Narkononu powiedzial, ze nic sie nie da zrobic i, ze musze isc z ojcem. Nie moga mnie zatrzymac wbrew jego woli.

Szef powiedzial jeszcze, zebym nie zapomniala o cwiczeniach. Bez przerwy konfrontowac.